Pomnik wytapiacza
W 1980 r. przed stalownią Huty Warszawa stanął pomnik, którego pomysłodawcą, autorem i wykonawcą był, zatrudniony na tym wydziale Jerzy Szulc – elektryk, potem suwnicowy.
Huta udostępniła mu pomieszczenie magazynowe na pracownię i dała materiały. Nad rzeźbą wytapiacza pan Jerzy pracował dwa lata, po godzinach pracy i w dni wolne.
Pomagali mu bracia; rolę modelki pełniła żona, również zatrudniona w stalowni. Model pomnika ukształtowali z olbrzymiej bryły gipsu, wysoki na 3,5 m odlew postaci zrobili z betonu. Wytapiacz ma na sobie ubiór stosowny do tej pracy: kapelusz, okulary, rękawice, marynarkę, spodnie, buty.
– „Na początku mojej pracy nad pomnikiem spotykałem się z ironicznymi uśmieszkami i docinkami – wspomina pan Jerzy – Ale gdy stanął wyrzeźbiony model, to koledzy pomału zaczęli się interesować moją rzeźbą i dyskutować o niej.”
Jerzy Szulc chciał, by rzeźba stanęła przed bramą huty, na skwerku między biurowcami.
Koniec końców, pomnik wytapiacza ustawiono przy ul. Kasprowicza, lecz wewnątrz zakładu.
Była to trudna operacja techniczna: zdemontowano dach magazynu, w którym powstawał posąg, opasano go linami, podniesiono dźwigiem ponad poziom dachu, ułożono na platformie i przewieziono w miejsce, gdzie stał już postument. Posąg wytapiacza był realizacją marzenia Jerzego Szulca. Jego dzieło stało się „maskotką” Stalowni.
Zofia Kochan