"Co dalej z Lasem Bielańskim" - Marcin Jackowski
Od 1973 r., kiedy Las Bielański uznano za rezerwat, o konieczności jego ochrony nie trzeba było już nikogo przekonywać, gdyż nakazuje ją prawo. Wszyscy, a szczególne odpowiednie organy władz, mają obowiązek dbać o przyrodę będącą dziedzictwem i bogactwem narodowym. Do troski o stan naszego lasu powinno skłaniać nie tylko dobro samej przyrody, ale i równie ważny w tym wypadku, nadrzędny interes społeczny. Dla tysięcy mieszkańców Bielan, a także dla mieszkańców całej Warszawy las ten, to przecież czystsze i dotlenione powietrze, możliwość zdrowej rekreacji, kontaktu z naturą i odpoczynku od miejskiego zgiełk.
Niestety, choć czerpiemy z Lasu Bielańskiego same korzyści, rewanżujemy mu się spalinami, hałasem i wysuszaniem kolejnych nawadniających źródeł. W ostatnich latach zagrożenia te stale się nasilają. Deklarowanej w wypowiedziach i dokumentach trosce o rezerwat nie towarzyszą realne i skuteczne środki zapobiegania degradacji Lasu Bielańskiego.
Najbardziej jaskrawy przykład, to ul. Dewajtis. Ustawiony na niej zakaz ruchu miał chyba służyć ograniczeniu do minimum liczby wjeżdżających do lasu samochodów. Jednak widoczne pod nim zezwolenie na dojazd do UKSW, WMSD i parafii praktycznie uniemożliwia egzekwowanie zakazu i czyni go zupełną fikcją. Nic nie ogranicza ruchu i non stop obserwujemy naganne i bezprawne (zabronione w rezerwacie) parkowanie na poboczach i ścieżkach. Czy po to likwidowano w lesie place zabaw, by teraz niszczyły go samochody? – pytają mieszkańcy.
W ciągu ostatnich lat ich zaniepokojenie znajdowało wyraz w licznych wystąpieniach do różnych, odpowiedzialnych za taki stan rzeczy organów. O należytą ochronę Lasu Bielańskiego zabiegały też organizacje społeczne i autorytety naukowe. Rezultatem wytrwałego zaangażowania wielu osób było specjalne posiedzenie Komisji Architektury, Urbanistyki, Gospodarki Przestrzennej i Ekologii Rady Dzielnicy poświęcone w całości problemom Lasu Bielańskiego. Odbyło się 20 lutego z udziałem zainteresowanych instytucji, mieszkańców i dziennikarzy. Według stowarzyszenia „Zielone Mazowsze” najważniejsze ze sformułowanych na spotkaniu postulatów to:
- Niezwłoczne uzupełnienie oznakowania ul. Dewajtis znakiem zakazu zatrzymywania się na całej długości ulicy, obustronnie i całodobowo, z tablicą informującą o wywożeniu pozostawionych pojazdów na koszt właściciela.
- Uruchomienie linii autobusowej po Wisłostradzie z przystankami na wysokości UKSW. Jest to możliwe od zaraz i przyniosłoby natychmiastową poprawę dojazdu.
- Analiza i pracowanie koncepcji dojazdu do UKSW od strony Wisłostrady.
- Zaniechanie prac nad dostosowaniem ul. Dewajtis do ruchu autobusów, przynajmniej do czasu powstania wymienionych analiz. Poprawę dojazdu zapewni komunikacja miejska po Wisłostradzie.
- Bezwzględny zakaz organizowania w sąsiedztwie rezerwatu hałaśliwych imprez, takich jak zeszłoroczne Juwenalia na UKSW, czy coroczna Parafiada na AWF.
- Skuteczna kontrola wjazdu do obiektów przy ul. Dewajtis – najlepiej poprzez wydanie przepustek w liczbie nie większej niż pojemność parkingów i pobieranie opłat od kierowców, na co pozwala prawo w przypadku rezerwatu.
- Ustanowienie otuliny i rozszerzenie granic rezerwatu na cały kompleks leśny.
- Poprawa informacji i oznakowania, w tym ustawienie dużych tablic informujących o rezerwacie i zasadach w nim obowiązujących przy ul. Marymonckiej; regularne publikacje w miesięczniku lokalnym i na stronie internetowej dzielnicy.
Omówione spotkanie pokazuje, że starania mieszkańców w końcu przynoszą efekt. Jeszcze nie tak realny, jakiego oczekujemy, ale przychylne nastawienie radnych i duże zainteresowanie mediów zwiastuje chyba pewien przełom.
Marcin Jackowski, Stowarzyszenie "Zielone Mazowsze"
e-mail: bielany@zm.org.pl
Tekst opublikowany w Miesięczniku "Nasze Bielany"
Miesięcznik Urzędu Dzielnicy Bielany m. st. Warszawy Nr 3 (83) Rok VIII – Marzec 2006