Facebook Facebook Instagram Youtube

"Stare Piaski jakich nie znamy" - Jerzy Glosik


Stare Piaski nad Rudawką w latach trzydziestych ubiegłego wieku, to pełne zieleni osiedle różnorodnych domków, z ogródkami o dziwnych kształtach, z altankami, ogrodzone siatką lub sztachetami, nad którymi w słonecznej porze latały stada gołębi miejscowych hodowców i w oddali szczekały psy. Wokół rozciągały się piaszczyste wydmy, rzadko porośnięte ostrymi trawami.

Główną arterią komunikacyjną tego, pozbawionego kanalizacji, osiedla była ulica Ogólna, na której pod numerem 5 na posesji dziadka Tomasza Karczewskiego, mieszkałem od wczesnego dzieciństwa. Ulica Ogólna miała utwardzoną nawierzchnię i oświetlenie lampami elektrycznymi, zawieszonymi na wysokich drewnianych słupach. Prowadziła ona od zachodniego skraju osiedla, od ul. Gombińskiej (dzisiejszej Gąbińskiej), prosto do toru kolejowego i dalej do placu Jedności (w obrębie skrzyżowania dzisiejszej ul. Marymonckiej z Żeromskiego).

Pozostałe uliczki, jak Żelazowska, Giżycka, Kiełpińska, Rochulewska i częściowo Kłodawska, oraz położone w pewnym oddaleniu: Iłowska, Czerwińska, Chotomska, nie były tak zadbane, jedynie bruk kamienny występował na odcinku ulicy Gąbińskiej, łączącej Ogólną z ulicą Włościańską na Burakowie.

Centrum tej „małej ojczyzny” stanowiło skrzyżowanie ulic Ogólnej i Gąbińskiej. W miejscu tym ulica Ogólna, w wyniku nieregularnej zabudowy, uległa znacznemu poszerzeniu. Powstał dość obszerny plac, zwany w miejscowej gwarze „majdanem”. Stało tu kilka budek z żywnością, a w okresie letnim, zwłaszcza w dniach przedświątecznych, rozwijał się handel uliczny kwiatami.

Największą jednak placówką handlową na tym placu był obszerny sklep, zwany oficjalnie „mydlarnią”, którą prowadził znany w całej okolicy pan Lipiński. W sklepie tym można było kupić niemal wszystko, co znajdowało się na rynku, naturalnie poza artykułami spożywczymi. Sklep pana Lipińskiego zaopatrzony był zarówno w artykuły mydlarskie, jak mydła, perfumy, jak też w łopaty, gwoździe, kubły, a nawet lekką odzież damską i męską.

Nie rzadko na ul. Ogólnej, donośny dźwięk bicia młoteczkiem w kowadełko obwieszczał przybycie wędrującego rzemieślnika, który na obrotowej osełce ostrzył noże i nożyczki. Można też było często spotkać fotografa z małym konikiem (nieraz z osiołkiem), który fotografował sadzane na zwierzęciu małe dzieci.

W jednopiętrowym murowanym budynku przy ulicy Gąbińskiej, którego właścicielem był lokalny społecznik Stanisław Galas, mieściło się przedszkole, do którego chodziły dzieci nie tylko z Piasków, lecz również z pobliskiego Burakowa. Opiekę nad przedszkolem sprawowała pani Florentyna Galas, która znana była z urządzania różnych imprez kulturalnych. Na imprezy te przychodzili licznie nie tylko rodzice, lecz i okoliczni mieszkańcy, zasilając składkami fundusze przedszkola. Takim szczególnym okresem organizowania tych imprez były święta Bożego Narodzenia.

W tej „małej ojczyźnie” nad Rudawką wszyscy się znali, przez co tworzyli zwartą społeczność, wspomagającą się w różnych chwilach życiowych. Wymienić tu można rodziny Kabalskich, Zalewskich, Wilanowskich, Karczewskich, Wielogórskich, bądź Szyszków i Ziontków, którzy mieszkali na starych Piaskach. Do kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Jozafata, chodziło się na odległe Powązki. Tereny te należały do XXVI Komisariatu Policji Państwowej, którego siedziba mieściła się przy ulicy Włościańskiej 45. Niektórzy młodzi z Piasków uczyli się w szkole publicznej przy ul. Elbląskiej, część młodzieży chodziła do szkoły przy ul. Kolektorskiej.

Dzisiaj nie ma żadnych materialnych śladów istnienia dawnego osiedla Piaski. Została jedynie nazwa ulicy Ogólnej. Znikła również Rudawka, zwana niegdyś Rudawą.

Jerzy Głosik
Tekst opublikowany w Miesięczniku "Nasze Bielany"

Miesięcznik Urzędu Dzielnicy Bielany m. st. Warszawy Nr 1 (93) Rok IX – Styczeń 2007